Jak zmierzyć poczucie rytmu?

Autor:  Paweł Ostrowski
Data:  4 kwietnia 2024

Żyjemy w świecie zdominowanym przez matematykę, w którym wszystko da się niby policzyć, przeliczyć, wycenić. To liczby kształtują naszą rzeczywistość, określają poziom społeczny, czy zadowolenie z życia (zarobki, wysokość kredytu itd.). Parametry życiowe, wiek, czy obwód bicepsa, a w reszcie w sferze muzycznej - maksymalna prędkość granych dwójek na werblu, jedynek na podwójnej stopie, ilość sprzedanych płyt lub subskrybentów. W tym ujęciu matematyka bywa przekleństwem, a liczby wiążą nas niczym sidła, odzierając z tego co wyjątkowe, oryginalne i po prostu ludzkie. W tym spotkaniu jednak omówię dobroczynny wpływ wartości liczbowych, bo umożliwiający rozwój perkusyjny i mierzalne jego efekty. Temat tym razem dość oryginalny, ale uwierz mi, że wart uwagi - czy da się liczbowo zmierzyć poczucie rytmu, timing, precyzję grania na perkusji? Oczywiście, że tak! Jak to zrobić? Pokażę Ci kilka sposobów na to, by samodzielnie móc określić liczbowo jak precyzyjnie potrafię grać, by kontrolować swój timing i w końcu - rozwijać go, kierując się konkretnymi liczbami na wyznaczonej sobie skali. Zaczynajmy (poniżej opis ćwiczeń wraz z nutami oraz lekcja filmowa).

Na potrzeby tej lekcji warsztatowej stworzymy system liczbowego punktu odniesienia, który będzie naszym wyznacznikiem timingu (poczucia rytmu) na moment obecny (dzień obecny, samopoczucie w danej chwili, stopień rozegrania, itd., ponieważ wszystkie te czynniki wpływają na nasz timing w danym momencie).

Aby stworzyć odpowiednią "skalę", będziemy pracować z niewygodnymi time'owo ćwiczeniami, korzystając oczywiście z metronomu. Poniżej lekcja filmowa, a pod nią opis lekcji z zapisem nutowym omawianych w filmie ćwiczeń.

Jak wyznaczyć liczbowo własne poczucie rytmu?

Sprawa jest z założenia prosta. Zastosuj omawiane w tej lekcji ćwiczenia i sprawdź w jakim maksymalnie tempie jesteś w stanie grać je precyzyjnie. Wyznaczysz tym samym swoje tempo "graniczne" (w skali BPM), np. ćwiczenie nr 1 będziesz w stanie wykonywać precyzyjnie w tempie maksymalnie 80 BPM - wówczas ćwicząc systematycznie będziesz podnosić próg ograniczający twój timing, czyli zwiększać poczucie rytmu stopniowo, co w sposób mierzalny będziesz w stanie wyrazić coraz to wyższymi wartościami tempa w skali BPM. Omawiane tu ćwiczenia trenuj na padzie, werblu lub całym zestawie (np. hihacie, tomach).

1.Omijamy metronom

To jedno z moich ulubionych ćwiczeń, wzmacniających timing. Polega na tym, aby budować ćwiczenia rytmiczne omijające klika, czyli nutę główną taktu (1 2 3 4). Ćwiczeń tego typu możemy zbudować wiele, ale skupimy się na kilku z nich, zaczynając od regularnych szesnastek granych naprzemiennie (ze stałą dynamiką), z których "zabierzemy" ósemki, czyli rękę rozpoczynającą ciąg uderzeń:

Najbardziej naturalnie jest po prostu zabrać prawą rękę i zostawić lewą grającą wyłącznie drugą i czwartą szesnastkę grupy (druga połowa taktu), ale ćwiczenie warto to ćwiczyć w różnych wariantach, np. takim jak w drugim zapisie rąk, czyli pozostałem szesnastki grać dwójkami - R R L L, można też grać je unisono, oburącz (np. prawą na hihacie a lewą na werblu), co wcale nie należy do najprostszych.

Kolejnym ciekawym wariantem ćwiczenia jest łączenie szesnastek granych lewą ręką (druga i czwarta grupy, takt drugi), z tych granych ręką prawą ( 1 i 3 szesnastka grupy, takt grupy). Wówczas w pierwszym takcie gramy regularne szesnastki naprzemiennie, a w drugim - zgodnie z wcześniejszą kolejnością uderzeń - zamiennie, tylko lewą i tylko prawą, by od nowego taktu wrócić do pełnych szesnastek granych naprzemiennie:

Kolejna grupa ćwiczeń to akcentowanie na "i". Możesz zacząć od pojedynczych ósemek granych na "i" - raz jedną i raz drugą ręką. Staraj się grać na "i" precyzyjnie, ustawiając klika ćwierćnutowo (cała idea ćwiczeń z omijaniem klika polega na tym, że powinniśmy słyszeć klika nawet gdy gramy na zestawie a klik jest nienagłośniony. Jeśli go nie słyszysz to znak, że prawdopodobnie grasz nieprecyzyjnie). Jeszcze trudniej - więc i w tym wypadku lepiej - jest wykonywać dwie szesnastki na "i" - czyli grać trzecią i czwartą szesnastkę grupy (takt 1):Możesz zacząć od regularnych szesnastek (takt 2) i zaakcentować trzecią i czwartą szesnastkę każdej grupy, a gdy akcenty "poczujesz już dobrze", wówczas usunąć szesnastki nieakcentowane i grać już tylko po dwie szesnastki na "i" (takt 1). Jak zwykle, ustal graniczne tempo, w którym grasz precyzyjnie i ćwicz w ten sposób, aby rozwijać sukcesywnie swój timing.

Grając ćwiczenia z omijaniem klika, warto sprawdzać czy siedzisz precyzyjnie w rytmie. Pierwsza sprawa to - wspomniana już wcześniej - słyszalność klika (jak go nie słyszysz to znaczy, że się rozjeżdżasz w rytmie) a druga - dodaj szesnastki, które usunąłeś - jeśli po dodaniu dwóch pierwszych szesnastek (takt 2) uderzenia idealnie zlewają się z klikiem na "raz" to znaczy, że grasz równo i całość "siedzi" w timie.

Ten sam zabieg możesz wykonać w pulsie triolowym, usuwając pierwszą triolę z grupy i grając tylko drugą oraz trzecią (w różnej kolejności rąk, także "paradiddle'owo" tak jak w dolnym zapisie):

Aby precyzyjnie zbudować ten triolowy schemat z ominięciem "raz" zwolnij tempo do takiego, w którym będziesz w stanie swobodnie wystukać (np. pałką o pałkę) po trzy uderzenia na każdy wybijający (w przypadku zapisu powyżej ósemkę) metronom. Wystukując licz sobie na głos "1 2 3", po czym usuń "1" (licz raz, ale uderzaj tylko na 2 i 3), co pozwoli zbudować podstawę triolową z opuszczonym "raz".

2.Przesuwanie metronomu

To mój ulubiony ostatnio zabieg i metoda treningu time'u! Polega na budowaniu schematów w rękach, które pozwalają "przesuwać" klika - o jedną szesnastkę "w prawo lub lewo" (lub o jedną triolę gdy gramy triolowo). Dzięki temu rozpoczynamy granie z metronomem uderzającym na pierwszą szesnastkę grupy (czyli po Bożemu - na "raz"), następnie przesuwam klika, skracając ilość szesnastek w takcie o jedną, dzięki czemu metronom przesuwa się i uderza na drugą szesnastkę grupy, później skracam ilość uderzeń, przesuwając metronom na "i" (trzecią szesnastkę) i wreszcie kolejne "przejście siatkarskie" przesuwa mi metronom na czwarte uderzenie grupy szesnastkowej. Gdy jeszcze raz wykonam skracający zabieg, metronom z powrotem wędruje na "raz". Oto schemat i cały "magiczny trick". X oznaczyłem położenie metronomu w takcie, a akcent wskazuje miejsce rozpoczęcia kolejnej sekwencji:

UWAGA: Każdą z sekwencji mogę ćwiczyć dowolnie długo, np. zmieniając położenie klika na drugą szesnastkę i ćwicząc z klikiem na "szesnastkę po raz" tak długo jak będę chciał, także zupełnie różne schematy rąk (dwójki, paradiddle), a nawet grając na całym zestawie!

Magicznym zabiegiem jest tutaj po prostu zamiana czterech ostatnich uderzeń taktu RLRL na trzy uderzenia RLL, przez co ucinam jedną szesnastkę taktu i przesuwam klika od początku kolejnej sekwencji. W materiale filmowym masz możliwość obejrzenia tego, bo słowo pisane nie zawsze właściwie to zobrazuje.

Kolejnym etapem tego zabiegu może być pozostawienie tylko ręki "ósemkowej" (prawej) po zastosowaniu schematu RLL, lub też granie tylko "ćwierćnut" (czyli pierwszej szesnastki każdej nowej grupy po przesunięciu klika), co obrazuje ten zapis nutowy:

Genialnie jest ćwiczyć takie zabiegi na zestawie (np. prawą na hihacie a lewą na werblu), wówczas od razu ustawiamy ręce pod kątem groovu i przesuwając klika staramy się nie tylko utrzymać precyzję ósemkowego hihatu granego "pomiędzy metronomem" (gdy klik przypada na drugą lub czwartą szesnastkę grupy), ale możemy też zbudować groove, dodając stopę na "1" i "3" i werbel na "2" i "4" w takcie. Tak samo w podziale ćwierćnutowym - zapisane powyżej pojedyncze szesnastki gramy na hihacie, dodając do niego raz stopę, raz werbel, co pozwoli otrzymać ćwierćnutowy groove.

I wreszcie zabieg przesunięcia metronomu możemy wykonywać na triolach, w podobny sposób zmieniając sekwencję trójkową, w tym wypadku przedłużam ją z trzech uderzeń RLL do czterech RLRL, przez co całość przesuwa mi się względem klika:

 

Zachęcam do wypróbowania opisanych wyżej ćwiczeń i do wcielenia ich (a przy najmniej kilka z nich) w swój codzienny trening. Nie tylko poprawisz swoje poczucie rytmu, ale będziesz też w stanie bardziej nad nim panować i liczbowo określić swój rytmiczny poziom "zajebistości". 🙂

Poniżej, dla przypomnienia, lekcja filmowa:

Powrót do strony Drum Blog
Paweł Ostrowski
Jestem perkusistą „aktywnym”, tzn. gram dla ludzi, udzielam się jako sideman i muzyk sesyjny, a do tego uczę grać na perkusji, doskonaląc się samemu przez cały czas. Praca perkusisty wymaga od nas ciągłego pokonywania własnych słabości oraz kreatywnego, nierutynowego podejścia do grania, a moim sposobem na dobrą formę jest aktywność sportowa oraz ciekawi ludzie, którymi się otaczam. Granie na bębnach oznacza dla mnie tworzenie muzyki zespołowo, nie w pojedynkę, natomiast przekazywanie wiedzy innym to jeszcze głębszy poziom relacji, który mnie pasjonuje.
Copyright © 2008-2024 Paweł Ostrowski. Wszelkie prawa zastrzeżone!